To już ostatnie dni 2011 roku. Były to moje pierwsze miesiące z tym blogiem i z Wami, co było wspaniałym doświadczeniem, dzięki któremu poznałam wiele wspaniałych osób i choć w pewnym stopniu poprawiłam się w pisaniu.

Największe pozytywne zaskoczenie:
* Nadzieja umiera ostatnia. Halina Birenbaum (RECENZJA)
* Władca Pierścieni. J.R.R. Tolkien (RECENZJA)
* Wyznania gejszy. Arthur Golden (RECENZJA)

Największe rozczarowania:
* Drżenie. Maggie Stiefvater (RECENZJA)
* Łowca snów. Stephen King (RECENZJA


Statystyki

W tym roku przeczytałam 50 książek, z których tylko 25 zrecenzowałam. Nie był to zbyt owocny rok. A przynajmniej patrząc na inne blogi, w których cieszycie się takimi liczbami, jak 80, 100, czy więcej. Jednak znając swoje możliwości, nie dziwię się, że przeczytałam tylko tyle książek, bo nie dość, że robię to wolno, to mam zmienne humory i raz pochłaniam książki, a raz wręcz przeciwnie ;)



Blogowicze - takie małe podziękowanie ;)

Jednak cóż by to był za blog bez Was. Przez wszystkie te miesiące towarzyszyliście mi, pomimo moich grymasów jeżeli chodzi o recenzowanie. Bez Was wszystkich nie byłoby tego bloga, więc dziękuję Wam za wszystkie komentarze, które utwierdzały mnie w wierze, że jednak ktoś ten blog czyta i jest sens go prowadzić. Dziękuję Wam za inspirację, jeżeli chodzi o stawianie pierwszych kroków w tej społeczności i jeżeli chodzi o wiele wspaniałych książek, które poznałam właśnie dzięki Wam. 
Wiem, że rzadko tu piszę, jednak uwielbiam czytać Wasze recenzję, które przyznaję - nie zawsze komentuję, ale postaram się to zmienić...  


Jeszcze tak na marginesie. Liczyłam, że książek przeczytanych będzie o dwie więcej, ale znowu utknęłam na Kingu! Nie wiem czy moje nerwy wytrzymają kolejne nudne przygody bohaterów w jego książkach.


Święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami, więc chciałabym wam życzyć wszystkiego, co najlepsze.
Życzę wam przede wszystkim wielu cudownych chwil w świątecznej atmosferze, abyście je spędzili wśród najbliższych, a także życzę wielu wspaniałych prezentów, w których każdy niech znajdzie mnóstwo ciekawych książek! ;)

Małgorzata Musierowicz


Aniela Kowalik nie była pięknością. Miała wszak dużo tego, co się nazywa urokiem osobistym.I ta właśnie Anielka przeżyła wielką miłość. Nad morzem, w swej rodzinnej łebie, poznała chłopaka, który wprawdzie nie bardzo spodobał się ojcu Anielki, za to bardzo jej samej. To dla niego wybrała poznańską szkołę średnią, liceum poligraficzno księgarskie. I dla niego przyjechała do obcego prawie miasta.

To już drugi raz, kiedy sięgam po książki Małgorzaty Musierowicz. Jeszcze raz, od nowa przeżywam wraz z bohaterami ich przygody, które jedne się kończą lepiej, drugie gorzej. "Jeżycjada" liczy sobie 18 części, 18 książek, z których każda zachwyca swobodnym pismem aktorki.

      Wracam! Na jak długo? Pewnie za chwilę znowu nie będzie mi się chciało tu pisać, ale nie chcę usuwać tego bloga. Jak na razie jestem z nim za bardzo związana, żeby być do tego zdolnym ;)
Nie wiem jak z recenzjami (?! przecież od tego jest ten blog), ale żeby nie zapuścić tak tego bloga postaram się coś pisać o książkach i pokazywać kolejne stosiki :)


W całej okazałości...

... po kolei:

"Kłamczucha" Małgorzata Musierowicz
"Pierwszy śnieg" Jo Nesbø
"Kwiat kalafiora" Małgorzata Musierowicz
"Iskra" Kristin Cashore
"Być z kotem" Mardie MacDonald
"Cujo" Stephen King

 

      "Jeżycjadę" Musierowicz czytam już drugi i nie ostatni raz. Nie wiem, co mnie skłoniło do wypożyczenia Kinga, ale mam nadzieję, że tym razem nie będzie tak źle, jak z "Łowcą snów". Oprócz tego, jak widać, wypożyczyłam też "Pierwszy śnieg" Nesbø, "Iskra" Cashore i "Być z kotem" MacDonald - autorów tych nie znam i mam nadzieję, że miło mnie zaskoczą ;)
Może wy już czytaliście którąś z książek, jak tak to czekam na wasze opinie o nich!


A już niedługo święta i przyznam szczerze, że coś tej magii nie czuję. Pewnie to przez tą pogodę - gdzie jest ŚNIEG?! Powoli będą robione porządki w domu, trzeba w końcu postawić i przyozdobić choinkę ;)
A wy czujecie choć trochę magię świąt? Przygotowujecie się już jakoś?