"Wiedza jest wtedy, gdy o czymś nie tylko wiesz, lecz możesz to zobaczyć, opisać, zdefiniować, a nawet dotknąć. A wiara, gdy nie widzisz, nie zobaczysz, nie dotkniesz, a mimo to jesteś pewien, że jest."To już drugie spotkanie z Dorotą Terakowską i po pierwszym zachwycie, teraz się zawiodłam. Nie mogłam przebrnąć przez tą treść i wyobrazić sobie takiego Anioła Stróża i małej dziewczynki, która wraz z rodzicami i babcią próbują go znaleźć. Może to dlatego, że jakoś nie przekonują mnie opowieści o aniołach.
Pięcioletnia dziewczynka o imieniu Ewa miała szansę zobaczyć walkę Aniołów i Czarnych. Zafascynowana widowiskiem starała się zainteresować swoich rodzic, którzy jednak zamknięci w swoim świecie rzeźb i komputera, nie zwrócili uwagi, gdy ich córka nagle zniknęła. Poinformowała ich dopiero babcia, która nie mogła się pogodzić z lekceważeniem rodziców na potrzeby dziecka i od jakiegoś czasu przychodziła do ich domu, by zaopiekować się małą Ewą. Znajdują ją nieprzytomną niedaleko lasu. Od tego czasu dziewczynka co chwilę ląduje w szpitalu, a niedaleko w ruderze zamieszkuje Bezdomny, który przez kolejne 8lat towarzyszy bohaterom, zaprzyjaźniając się z Ewą.
Historia ma niewątpliwie piękny przekaz, który trzeba zrozumieć i zastanowić się, czy my też wierzymy w Anioła Stróża? Jako mała dziewczynka wierzyłam, mam nawet do dziś obrazek, który został opisany w książce (a przynajmniej wydaje się być tym samym ;)), a dziś? Sama nie wiem. Nie zastanawiałam się nad tym, ale po książce coś się we mnie zmieniło i postanowiłam przemyśleć jego treść.
Książka mnie nie zainteresowała, a przynajmniej nie na tyle, żebym przeczytała ją na jednym tchu. Zrozumiałam, co chciała przekazać nam autorka i jakieś fragmenty zapamiętam na długo, ale większość bardziej przeleciałam wzrokiem, niż znalazłam się tam: po drugiej stronie książki.
DOROTA TERAKOWSKA. Dziennikarka, autorka powieści współczesnych i powieści dla młodzieży. Urodziła się w 1938 roku w Krakowie, tam też zmarła 4 stycznia 2004 roku. We wczesnej młodości związana z Piwnicą Pod Baranami, następnie zaś przez wiele lat z „Gazetą Krakowską” oraz „Przekrojem”. Trzykrotnie otrzymała Nagrodę Literacką Roku przyznawaną przez polską sekcję Światowej Rady Książki dla Młodzieży, w 2002 roku nominowana została do Nagrody Prezydenta Rzeczpospolitej za twórczość i działalność artystyczną dla dzieci i młodzieży.
Książkę mam w planach, ale pewnie dopiero na wakacjach będę mogła ją przeczytać. Ciekawe czy mi się spodoba:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Już od dawna mam chęć na jej przeczytanie, żeruję nad nią jak kot nad akwarium. ;) Jest na mojej liście ;)
OdpowiedzUsuńpani Terakowskiej znam tylko Córkę czarownic, którą bardzo miło wspominam. z Aniołami jeszcze się nie spotkałam, ale pewnie kiedyś dam im szansę.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nic Terakowskiej nie czytałam, ale mam od dawna ochotę. Po Twojej recenzji wiem, ze na pewno nie zacznę przygody z tą autorką od tej pozycji :D
OdpowiedzUsuńObecnie postać anioła stała się ,niestety jednym (obok wampirów, wilkołaków i podobnych stworzeń) z postaci "produkcji masowej" wykorzystywanej w literaturze.
OdpowiedzUsuńMoże dlatego zostaje zakłócony obraz anioła, w którego wierzyłaś jako dziewczynka? Wszystkie te powieści są zbyt fantastyczne, więc i postać anioła staje się czystą fantastyką, niemożliwością.
Tylko, że one istnieją naprawdę, ja w to wierzę.
A książkę przeczytam z całą pewnością :).
P.S Nie miałabyś ochotę wymienić się czymś za "Listę"?
Tą pozycją się zawiodłam - na szczęście nie od niej zaczęła swoją znajomość z autorką. Mimo pięknego tematu, który jest poruszany w książce, nie dotarł on do mnie - może dlatego, że w zamyśle książka była pisana dla nieco innych czytelników? Nie potrafiłam wciągnąć się w książkę, nużąca była to dla mnie pozycja...
OdpowiedzUsuńNie dla mnie ;))
OdpowiedzUsuńNie jestem zainteresowana, ale rozumiem Cię :) . Może w przyszłości...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Elina
Oh, a chciałam przeczytać tę książkę. No nic, cieszę się, że jej nie kupiłam. :) Może kiedyś wypożyczę z biblioteki. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię "Córkę czarownic" Terakowskiej, ale jakoś nie było okazji przeczytać innych jej książek. Do "Tam, gdzie..." mnie nie zachęciłaś, ale być może przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki Terakowskiej, ale po tą raczej nie sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńCzytałem lata temu...nawet fajna książka...
OdpowiedzUsuńZamierzam przeczytać, ale jeszcze nie wiem kiedy to się stanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Od dawna chcę przeczytać jakąkolwiek książkę o Aniołach, może nie do końca w tym kontekście, ale i tak dodaję ją do moich najbliższych planów.
OdpowiedzUsuńMi się ta książka strasznie podobała :D Była drugą ksiażką po "Córce czarownic" tej autorki, którą przeczytałam i ogromnie się cieszę. Pani Terakowskiej udało się napisać coś innego, a nie kolejna fantastyczną powieść o Upadłych Aniołach.
OdpowiedzUsuńJa polecam ;p
[magiaksiazek.blog.onet.pl]